Szukaj na tym blogu

niedziela, 5 lipca 2015

Matka-wariatka i skleroza nie boli ;)

Ufff...
Witam Was w ten ukrop...
Od wczoraj głównie leżę, kiedyś uwielbiałam upały, teraz mnie wykańczają, w dodatku znowu brzuszek (Danuta, uspokajam, badania porobione, p. doktor stwierdziła zdrowa jak rybka, po prostu ten typ tak ma ;))
 Dziewczynki latają z balonami (dzisiaj u nas odpust), skąd one te siły biorą? ja to raczej wyglądam tak (no, dobra, gabaryty może nie te :P)


Ale, koniec użalania się, chcieliśmy lato, to teraz mamy, nie? ;)

Napracowałam się ostatnio trochę i niezłe mam teraz zaległości, ale powolutku ;)
Dzisiaj prace będą dwie, stąd dziwny tytuł posta.
Dlaczego matka-wariatka? Bo stwierdziłam, że zwariowałam, ale po kolei. Jakiś czas temu wprowadziliśmy Weronice bony na telewizję. Ma przydzielone na każdy dzień dwa i sobie nimi dysponuje (tak na chłopski rozum - kupuje sobie czas antenowy ;)). Ale bony-karteczki małe, łatwo zgubić. Dobrze, że od jakiegoś czasu zbieram różne bardziej, lub mniej dziwne rzeczy (też tak macie?). Z mojego kartonu wygrzebałam kartonik - pudełko po LIDL-owych pieczątkach (przed Bożym Narodzeniem były do kupienia) i dałam Werce, żeby sobie kupony schowała. Minął tydzień, w międzyczasie powstał chustecznik i tak się zapaliłam do decu, że coś mnie kopnęło, dorwałam owy kartonik w przerwie, kiedy to gotował się niedzielny obiadek. Szybkie machnięcie biąłą farbą - o ludzie! Masakra, śliski nadruk, no tak, mogłam się spodziewać, papieru ściernego w domu brak, trudno, będzie kolejna warstwa... z powrotem do gotowania... kolejna warstwa... i znowu do garów... i tak jeszcze nie wiem ile razy, w końcu pudełko było do zaakceptowania. Matusia po obiadku poszła spać i przy bacznej obserwatorce (Werce) zabrałam się za klejenie. A, że  Wercia ostatnio ma fazę m. in. na Monster High i takowe serwetki akurat posiadałam - wybór był prosty. Nijak mi te nadruki nie pasowały, ale w sumie aż tak tragicznie nie wyszło. Grunt, że mała właścicielka zadowolona :)













Na szybciocha powstała jeszcze kartka. Zajęta tworzeniem podziękowań do przedszkola (tak, wkrótce je pokażę), zapomniałam kompletnie, że Wercia kończy przecież też angielski i wypadałoby p. nauczycielce cosik zmajstrować. I tak powstała karteczka. Stempelek o ile dobrze pamiętam z papierowelove na fb. Z literek Magicznej Kartki ułożyłam nazwę kursu, a w środku umieściłam głównych bohaterów, towarzyszy zabawy dzieciaków ;) Powiem szczerze, że średnio zadowolona jestem, ale czasu  nie było na obmyślenia.




Mąż wrócił z toru - pora dokończyć obiad. Podziwiam w takie upały stać w tym pełnym słońcu, że też mu się chce, a zawsze narzeka na ciepło... cóż hobby... dobrze, że ja se wybrałam takie, gdzie w ciszy, spokoju i nie na świeżym powietrzu. Znaczy, niekoniecznie, ostatnio pewną niespodziewajkę tworzyłam na działce u brata ;) ale to był tylko mój wybór, i post na ten temat na pewno już niedługo się pojawi :)
Dobra zmykam już, bo za chwilę będzie bunt głodomorków ;)
Do następnego razu, paaaaa

16 komentarzy:

  1. Smacznego dla głodomorków.
    Z wyników badań może wynikać, że zdrowa jesteś, ale uważaj na siebie i ten brzusio.
    Tak od końca zaczęłam, ale później by mogło zostać niedostrzeżone.
    Matki wariatki, tym bardziej sklerotyczki, to ja tu nie widzę. Bardzo mi się podoba ten " bonowy" system na TV dla Werki, dałaś byle jakie pudełko do ich przechowywania, więc gdy trafiła się okazja by go ozdobić, to nie dziwię się, że córcia nie sprzeciwiała się i w swoje motywy zapragnęła je mieć. Wyszło świetne.
    Karteczka z podziękowaniem dla Pani Beatki, czepiasz się, zrobiona z gustem i bez przesady, więc przyjemność będzie/ była/ obustronna.
    Pozdrawiam .)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      muszę się przyznać, że system bonowy zapożyczyliśmy od znajomych, tych, których zimą odwiedzaliśmy w Londynie. Choć tam dzieciaki, to mają głównie na gry na różnych elektronicznych sprzętach :)

      Usuń
  2. Boska kartka, nie ma się co jej czepiać. Zrobiłaś ją wkładając swoje serducho i to się liczy. Pudełko dla młodej dziewczynki wyszło pięknie, super prace.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiki ostrzegałam że ecou wciąga lepiej niż narkotyki , ale ciesze się że tak spontanicznie do tego podchodzisz i działa w przerwach między gotowaniem a sprzatanie. A efekt na widac gołm okiem , że Ci to wychodzi koncertowo. Pomysł z bonami na TV genialny , tylko chyba niedługo będziesz musiała zamienic na internet :-)
    Karteluchy nie wiem czemu sie czepiasz dal mnie jest super. Kwint esemcje zawiera i urokliwa jest :-)
    Pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, wciąga, wciąga, w tajemnicy Ci powiem, że powstało już trzecie decu, ale szaa... No tak, już się wygadałam ;) Szczegóły wkrótce :)

      Usuń
  4. Kurcze, no dobrze że rosołu nie mieszałaś pędzlem :-). Też tak mam wszystko w międzyczasie.
    Ale rozwaliłaś mnie na łopatki tym abonamentem :-). Jezu, dlaczego ja na to nie wpadłam, a teraz już za późno. O, choćby dzisiaj, młody złapał pilota i to on dzierżył dzisiaj władzę, a nie ojciec! Wyobraź sobie: F1, Porshe super cup i Tour de France, a dziecko chce Discovery...
    Pudełko super, gdybym teraz była małą dziewczynką, to właśnie chciałabym High Monsters :-)
    Kartka jest więcej niż fajna, w sam raz na okazję podziękowań :-)
    A z Ciebie jest prawdziwie fajna matka-wariatka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, no niestety ti nie ja taka genialna, pomysł zapożyczony. Pocieszę Cię, że ta moja franca, jak się czas kończy, to pilota.chowa pod poduszkę i się na niej kładzie :D Naiwna, ja nawet nie próbuję się z nią siłować po prosty wyłączam bezpośrednio na tv hehe
      Ja tam od Monster High wolę kucyki. Werka też lubi. Już niedługo dziewczynki będą miały pokój equestria-kucykowy. Werka już nadruki widziała, achom i ochom nie było końca :)

      Usuń
  5. Dobry pomysł z tymi bonami na TV. U mnie to raczej przydałyby się na komputer dla starszego. A karteczkę śliczną zrobiłaś, super podziękowanie dla nauczycielki. Pozdrawiam serdecznie i zdrowia życzę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wikuś, Twoje prace są świetne;) I nie ważne, że robione w przerwach między gotowaniem, czy innymi czynnościami;) Ja też mam to samo... Tylko wezmę w łapę cokolwiek: np. pędzel umoczony w farbie, to już jestem do czegoś domownikom potrzebna?! Dobrze, że nie słyszą, co ględzę pod ich adresem;);); Także nie przejmuj się innymi obowiązkami... Najważniejsze, że dajemy radę w międzyczasie jeszcze coś stworzyć;) Poozdrawiam Cię bardzo gorąco;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, ja w zasadzie w dzień nic nie robie, znaczy robię w domu i ogarniam dziewczynki. Za moje "przyjemności" się nie biorę, bo od razu mi dwie na głowę wchodzą i to dosłownie. Swoje graty wykładam dopiero wieczorem jak dzieciarnia śpi. Dlatego też stwierdziłam, że zwariowałam ;)

      Usuń
  7. zwariowana matka, dzieciaki muszą cię uwielbiac :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, no staram się jak mogę ;) choć głupoty mnie się trzymają, to staram się je jednak krótko trzymać, żeby mi na głowę kompletnie nie wlazły

      Usuń
    2. słusznie, kupony na TV bardzo mi się podobają :-D
      sama sobie powinnam wprowadzić ;-P

      Usuń
  8. jesteś niesamowicie wesołą osóbką oby tak dalej malenstwo zdrowe jak i ty a karteczka świetna pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Moje najmłodsze maleństwo ma już ponad dwa lata, więc już nie aż takie maleństwo. Kolejnego nie planujemy ;) Brzuszek mi ostatnio doskwiera, znaczy ogólno trawienne problemy, ale ja tak od zawsze, no może nie aż tak, ale ja ogólnie z tych "delikatnych" ;)

      Usuń