Witajcie,
dzisiaj wpadam do Was ekspresem z urodzinową karteczką dla specjalnej osóbki :)
Judyta, jeszcze raz wszystkiego naj, naj :)
Przy okazji zapraszam do Judyty, po digistemple :) o tutaj: https://www.facebook.com/Stemplove-1460522940941595/?fref=ts
Dzisiaj króciutko, bo jakoś weny brak. No, późno już, pora rozejrzeć się za łóżkiem ;)
poniedziałek, 26 września 2016
środa, 21 września 2016
Kolorowa jesień...
Witajcie,
A, najpierw witam nowe obserwatorki :) Rozgośćcie się, i czujcie się jak u siebie ;)
Jakiś czas temu, pewna znajoma - Izabela, na swojej grupie na fb ogłosiła konkurs na kartkę o tematyce "jesień". Nagrodą był stos przydasiów, więc stwierdziłam dlaczego by nie spróbować...
Pokombinowałam trochę i karteczkę zrobiłam. A Wy miałyście okazję ją już zobaczyć na blogu Bożeny, bo karteczka nie dosyć, że konkursowa, to poleciała z życzeniami urodzinowymi :)
I muszę się Wam przyznać, że jestem z niej dumna, bo jury złożone z kilku skraperek przyznało mojej karteczce pierwsze wyróżnienie, czyli tak w sumie 4 miejsce. Nawet garstkę przydasi mi się dostało :) Izabela, jak to czytasz, to jeszcze raz dziękuję :)
Zając (tak, jesienny, bo dlaczego tylko na Wielkanoc mają być zające...?) to pokolorowany przeze mnie stempel. Jarzębinki - ha! Miałam jeszcze resztki zimnej porcelany i sobie ukulałam garstkę jarzębinek ;) Tekturkowe jesienne listki pocieniowałam tuszami. No i musiałam ciut pochlapać, no, musiałam po prostu ;)
I jak Wam się podoba?
Choróbsko jakieś mnie bierze już od wczoraj. Próbuję się kurować ze średnim skutkiem, pogoda nie sprzyja, a ja codziennie, 2 razy dziennie godzinę na dworze, bo do szkoły idziemy dobre 20 minut. Zmykam więc już, bo jakoś weny na pisanie brak, nawet ciapać mi się nie chce...
Do następnego razu, paaa
A, najpierw witam nowe obserwatorki :) Rozgośćcie się, i czujcie się jak u siebie ;)
Jakiś czas temu, pewna znajoma - Izabela, na swojej grupie na fb ogłosiła konkurs na kartkę o tematyce "jesień". Nagrodą był stos przydasiów, więc stwierdziłam dlaczego by nie spróbować...
Pokombinowałam trochę i karteczkę zrobiłam. A Wy miałyście okazję ją już zobaczyć na blogu Bożeny, bo karteczka nie dosyć, że konkursowa, to poleciała z życzeniami urodzinowymi :)
I muszę się Wam przyznać, że jestem z niej dumna, bo jury złożone z kilku skraperek przyznało mojej karteczce pierwsze wyróżnienie, czyli tak w sumie 4 miejsce. Nawet garstkę przydasi mi się dostało :) Izabela, jak to czytasz, to jeszcze raz dziękuję :)
Zając (tak, jesienny, bo dlaczego tylko na Wielkanoc mają być zające...?) to pokolorowany przeze mnie stempel. Jarzębinki - ha! Miałam jeszcze resztki zimnej porcelany i sobie ukulałam garstkę jarzębinek ;) Tekturkowe jesienne listki pocieniowałam tuszami. No i musiałam ciut pochlapać, no, musiałam po prostu ;)
I jak Wam się podoba?
Choróbsko jakieś mnie bierze już od wczoraj. Próbuję się kurować ze średnim skutkiem, pogoda nie sprzyja, a ja codziennie, 2 razy dziennie godzinę na dworze, bo do szkoły idziemy dobre 20 minut. Zmykam więc już, bo jakoś weny na pisanie brak, nawet ciapać mi się nie chce...
Do następnego razu, paaa
wtorek, 20 września 2016
Cętki?
Witajcie,
w końcu mnie natchnęło i w końcu udało mi się przysiąść i zrobić to, co sobie wymyśliłam, a czy szefowa przyjmie? A o co chodzi? A no, o wrześniowe cętki. Powiem Wam, że normalnie padłam, jak przeczytałam, co też sobie Danutka na wrzesień wymyśliła. Tak, no, uraczyła nas "cętkami"
A moje dzieło jeszcze gorące, przed chwilą dosłownie wyszło spod mojej ręki, a raczej chyba kredki ;), Tyle co zdążyłam zrobić zdjęcie i uruchomić komputer. Szybka obróbka i jest. Oto i on, mój "Cętek" ;)
No wiem, żadne to cudo, ale dopiero się uczę ;)
Szefowa, mam nadzieję, że wystarczy ;)
Wiem, że obiecałam Wam kartkę dla Bożeny, ale z potrzeby chwili, chciałam cętki już mieć z głowy. Kartka już wkrótce.
w końcu mnie natchnęło i w końcu udało mi się przysiąść i zrobić to, co sobie wymyśliłam, a czy szefowa przyjmie? A o co chodzi? A no, o wrześniowe cętki. Powiem Wam, że normalnie padłam, jak przeczytałam, co też sobie Danutka na wrzesień wymyśliła. Tak, no, uraczyła nas "cętkami"
A moje dzieło jeszcze gorące, przed chwilą dosłownie wyszło spod mojej ręki, a raczej chyba kredki ;), Tyle co zdążyłam zrobić zdjęcie i uruchomić komputer. Szybka obróbka i jest. Oto i on, mój "Cętek" ;)
No wiem, żadne to cudo, ale dopiero się uczę ;)
Szefowa, mam nadzieję, że wystarczy ;)
Wiem, że obiecałam Wam kartkę dla Bożeny, ale z potrzeby chwili, chciałam cętki już mieć z głowy. Kartka już wkrótce.
sobota, 17 września 2016
Znowu to zrobiłam...
Witajcie,
dzisiaj przychodzę do Was z prezencikiem, jaki poleciał do Bożeny. Tak, tej od rocznicowych kieliszków. W trakcie ustalania szczegółów przyznała się, że ma urodziny dzień przed naszą rocznicą. Obmyślałam więc co by tu fajnego Bożenie zrobić i miałam nadzieję, że jej przesyłka przyjdzie odpowiednio wcześnie. Przyszła tydzień przed czasem, więc miałam już adres i mogłam spokojnie dokończyć i wysłać prezent solenizantce.
A co wymyśliłam? Ano, miałam jeszcze jeden słoik ;) Tak, ten fajny pękaty. W dodatku już go miałam wstępnie zagessowany. Pomyślałam sobie, że skoro mój słoikowy świecznik tak się spodobał, to zrobię kolejny, specjalnie dla Bożeny. Tym razem w kompletnie innym stylu. Jest gaza, jest koronkowa serwetka, są tekturki, są mgiełki,stemple, splash, odrobina pearl pigmentu i kwiatki.
Jesiennymi listkami chciałam nawiązać do kartki, którą pokażę Wam następnym razem (kartka nie byle jaka, bo dostała wyróżnienie w pewnym konkursie ;))
Tym razem nie wybrałam się na potrzeby sesji do ciemnej łazienki. Zdążyłam jednak zrobić kilka fotek w momencie, kiedy skończyłam. Ze względu na porę, wystarczyło zgasić w pokoju światło. Pierwsze zupełnie po ciemku, drugie z zapalonym lekkim światłem.
Świecznik postanowiłam zgłosić na wyzwania:
- Mixed Media Warriors
w końcu jest i złoto, jest i czerwień, i trochę zieleni, są i jesienne listki ;)
- Craft Style. Myślę, że stempel imitujący spękania jest dosyć widoczny ;) Najbardziej chyba na ostatnim (w pełnym świetle) zdjęciu.
dzisiaj przychodzę do Was z prezencikiem, jaki poleciał do Bożeny. Tak, tej od rocznicowych kieliszków. W trakcie ustalania szczegółów przyznała się, że ma urodziny dzień przed naszą rocznicą. Obmyślałam więc co by tu fajnego Bożenie zrobić i miałam nadzieję, że jej przesyłka przyjdzie odpowiednio wcześnie. Przyszła tydzień przed czasem, więc miałam już adres i mogłam spokojnie dokończyć i wysłać prezent solenizantce.
A co wymyśliłam? Ano, miałam jeszcze jeden słoik ;) Tak, ten fajny pękaty. W dodatku już go miałam wstępnie zagessowany. Pomyślałam sobie, że skoro mój słoikowy świecznik tak się spodobał, to zrobię kolejny, specjalnie dla Bożeny. Tym razem w kompletnie innym stylu. Jest gaza, jest koronkowa serwetka, są tekturki, są mgiełki,stemple, splash, odrobina pearl pigmentu i kwiatki.
Jesiennymi listkami chciałam nawiązać do kartki, którą pokażę Wam następnym razem (kartka nie byle jaka, bo dostała wyróżnienie w pewnym konkursie ;))
Tym razem nie wybrałam się na potrzeby sesji do ciemnej łazienki. Zdążyłam jednak zrobić kilka fotek w momencie, kiedy skończyłam. Ze względu na porę, wystarczyło zgasić w pokoju światło. Pierwsze zupełnie po ciemku, drugie z zapalonym lekkim światłem.
Świecznik postanowiłam zgłosić na wyzwania:
- Mixed Media Warriors
w końcu jest i złoto, jest i czerwień, i trochę zieleni, są i jesienne listki ;)
- Craft Style. Myślę, że stempel imitujący spękania jest dosyć widoczny ;) Najbardziej chyba na ostatnim (w pełnym świetle) zdjęciu.
piątek, 9 września 2016
Rocznicowa niespodzianka
Witajcie,
cały dzień zastanawiałam się, czy chwalić się już, czy odczekać tydzień aż do Tego dnia ;) Ale nie wytrzymałam, bo takimi cudeńkami to trzeba się pochwalić ;)
A wszystko zaczęło się jakiś czas temu, kiedy to Bożena na swoim blogu pokazała komplet ślubnych kieliszków i cały stos kotylionów dla gości weselnych. Kolejny dowód na to, że czasem pozostawienie komentarza owocuje realnym prezentem. Noo, tak sobie, pełna zachwytu stwierdziłam, że też nikt mi takiego pięknego kompleciku na wesele nie zrobił ;) Bożena szybko podchwyciła temat. Nie będę Wam tłumaczyć, same se poczytajcie ;)
No i wczoraj przyszły kieliszki i jeszcze z dodatkową niespodzianką.
Łapka młodszej, znaczy Matyldy. Powiem tylko, że nie czekała cierpliwe na swoją kolej, strzelałam zdjęcia w momencie, gdy udało mi się na ułamek sekundy pozbyć rączki z planu ;)
A, jeszcze rozwiązanie zagadki z poprzedniego, warsztatowego posta. Słusznie Beatka i Danuta zauważyły. Szczebelki w okienku się zmieniły. Tylko nie wyłamane, a po prostu na innym miejscu, bo to okienko ruchome - znaczy otwierane. Ot, taki Scrapkowy nowościowy bajer ;)
cały dzień zastanawiałam się, czy chwalić się już, czy odczekać tydzień aż do Tego dnia ;) Ale nie wytrzymałam, bo takimi cudeńkami to trzeba się pochwalić ;)
A wszystko zaczęło się jakiś czas temu, kiedy to Bożena na swoim blogu pokazała komplet ślubnych kieliszków i cały stos kotylionów dla gości weselnych. Kolejny dowód na to, że czasem pozostawienie komentarza owocuje realnym prezentem. Noo, tak sobie, pełna zachwytu stwierdziłam, że też nikt mi takiego pięknego kompleciku na wesele nie zrobił ;) Bożena szybko podchwyciła temat. Nie będę Wam tłumaczyć, same se poczytajcie ;)
No i wczoraj przyszły kieliszki i jeszcze z dodatkową niespodzianką.
Cała paczka pachniała kawą
Bożena, jeszcze raz dziękuję i ściskam :)
Na koniec jeszcze się Wam pochwalę w jakich warunkach przyszło mi zdjęcia kieliszków robić. No, obowiązkowa fotka musiała być ;)
Łapka młodszej, znaczy Matyldy. Powiem tylko, że nie czekała cierpliwe na swoją kolej, strzelałam zdjęcia w momencie, gdy udało mi się na ułamek sekundy pozbyć rączki z planu ;)
A, jeszcze rozwiązanie zagadki z poprzedniego, warsztatowego posta. Słusznie Beatka i Danuta zauważyły. Szczebelki w okienku się zmieniły. Tylko nie wyłamane, a po prostu na innym miejscu, bo to okienko ruchome - znaczy otwierane. Ot, taki Scrapkowy nowościowy bajer ;)
niedziela, 4 września 2016
Mediowy maraton
Witajcie,
wpadam dzisiaj do Was pochwalić się jakie to cuda wczoraj miałam okazję stworzyć pod czujnym okiem Ewy Szubra ze Scrapka. Zaszalałam i tym razem wzięłam udział w całym maratonie. Dwie prace, czyli razem prawie 9 godzin mediowania :) Oj, działo się. Znowu poznałam kilka trików i znowu do listy "must have" doszło kilka pozycji ;) A Ewa... sympatyczna, z genialnymi pomysłami i mega pomocna. Na każdy "problem" znalazła receptę ;) To był fantastycznie kreatywny dzień w świetnym towarzystwie.
Jako pierwsze na warsztat poszło pudełko na zdjęcia. Baza wykonana ze sklejki (oczywiście dostępna w Scrapku), otwierana niczym książka. Powiem Wam, że ja jestem zachwycona już samą bazą. No, a to, co poczyniłyśmy dzięki wskazówkom Ewy... Co ja będę pisać, same zobaczcie
Starałam się jak mogłam, nawet mężu pomagał, ale nijak nie mogliśmy uchwycić całego piękna okładki. Błyszczy się delikatnym złotem, brązem i zielenią :)
Druga praca kompletnie nie w moim stylu. Zapisałam się na drugi warsztat, bo mnie rameczka zaciekawiła, no i w końcu żądna wiedzy chciałam się czegoś nowego nauczyć. I powiem Wam, że efekt końcowy bardzo mnie zaskoczył. Pozytywnie oczywiście. Rameczka już sobie stoi na komodzie, idealnie kolorystycznie wpasowując się do pokoju. Drugie warsztaty w iście kameralnym gronie, bo byłyśmy aż trzy "kursantki". Wprost idealnie, bo uwaga prowadzącej skupiona tylko na nas. Zatem i od razu reagowała, kiedy zaczynałyśmy podążać nie w tym kierunku, albo od razu doradzała co można by dalej zrobić. Jako jedyna zrobiłam akurat w takiej kolorystyce, pozostałe prace, łącznie z inspiracją w kolorach cegła + tynk.
A teraz gratka dla wprawnego oka. Na zdjęciach jedna rzecz się "zmieniła". Ciekawa jestem, czy zgadniecie ;) A ja się cieszę, bo miałam okazję pracować z "najnowszą nowością" od Scrapka ;)
Ehhh... wyszłam z warsztatów zachwycona i natchniona :)
Zmykam już dzisiaj. Wracam, mam nadzieję, już niedługo, bo dwie zaległe prace czekają na publikację ;)
wpadam dzisiaj do Was pochwalić się jakie to cuda wczoraj miałam okazję stworzyć pod czujnym okiem Ewy Szubra ze Scrapka. Zaszalałam i tym razem wzięłam udział w całym maratonie. Dwie prace, czyli razem prawie 9 godzin mediowania :) Oj, działo się. Znowu poznałam kilka trików i znowu do listy "must have" doszło kilka pozycji ;) A Ewa... sympatyczna, z genialnymi pomysłami i mega pomocna. Na każdy "problem" znalazła receptę ;) To był fantastycznie kreatywny dzień w świetnym towarzystwie.
Jako pierwsze na warsztat poszło pudełko na zdjęcia. Baza wykonana ze sklejki (oczywiście dostępna w Scrapku), otwierana niczym książka. Powiem Wam, że ja jestem zachwycona już samą bazą. No, a to, co poczyniłyśmy dzięki wskazówkom Ewy... Co ja będę pisać, same zobaczcie
Starałam się jak mogłam, nawet mężu pomagał, ale nijak nie mogliśmy uchwycić całego piękna okładki. Błyszczy się delikatnym złotem, brązem i zielenią :)
Druga praca kompletnie nie w moim stylu. Zapisałam się na drugi warsztat, bo mnie rameczka zaciekawiła, no i w końcu żądna wiedzy chciałam się czegoś nowego nauczyć. I powiem Wam, że efekt końcowy bardzo mnie zaskoczył. Pozytywnie oczywiście. Rameczka już sobie stoi na komodzie, idealnie kolorystycznie wpasowując się do pokoju. Drugie warsztaty w iście kameralnym gronie, bo byłyśmy aż trzy "kursantki". Wprost idealnie, bo uwaga prowadzącej skupiona tylko na nas. Zatem i od razu reagowała, kiedy zaczynałyśmy podążać nie w tym kierunku, albo od razu doradzała co można by dalej zrobić. Jako jedyna zrobiłam akurat w takiej kolorystyce, pozostałe prace, łącznie z inspiracją w kolorach cegła + tynk.
A teraz gratka dla wprawnego oka. Na zdjęciach jedna rzecz się "zmieniła". Ciekawa jestem, czy zgadniecie ;) A ja się cieszę, bo miałam okazję pracować z "najnowszą nowością" od Scrapka ;)
Ehhh... wyszłam z warsztatów zachwycona i natchniona :)
Zmykam już dzisiaj. Wracam, mam nadzieję, już niedługo, bo dwie zaległe prace czekają na publikację ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)