Zwariowałam, wiem, dzień za dniem nowy post. Ale miesiąc się kończy a ja jeszcze zaległe mam Danutkowe kolorki. Wczoraj czytając jej posta dopiero się zorientowałam, że to już. Już koniec miesiąca przecież.
Myślałam cały miesiąc co by tu zrobić i koncepcje były różne, łącznie z palmą na dzisiaj dla Werki. Zrezygnowałam, bo choróbska, więc nie było sensu.
Ostatecznie zanurkowałam w skrzynię z filcem (znowu filc na kolorki ;) ), wytargałam zielony arkusz, różowy kordonek. Potem jeszcze raz dałam nura, po różowy i żółty filc. Jeszcze trochę rafii i różowej wstążeczki i tak oto powstał On :)
Słonko dzisiaj pięknie w południe mi w kuchni świeciło, więc pozwoliłam sobie urządzić małą sesję na stole :)
I jeszcze na koniec z jabłuszkiem w środku i starą niemodną już serwetką. Ale Wercia jak zobaczyła te zające, to się uparła ;)
Jeszcze o zielonym. Ciuchów w sumie chyba nie mam, ale uwielbiam wiosenną zieleń. Tak piękną po tej szaro-burej zimie :)
A seledyn... hmmm... sama nie wiem, ja to sie nie znam na odważnym dobieraniu kolorów. Ja był złożyła bezpiecznie z białym ;)
A, zapomniałabym... jeszcze Danutkowy banerek
Pozdrawiam Was serdecznie
niedziela, 29 marca 2015
sobota, 28 marca 2015
Poleciała paczuszka do Londynu
Witam Wa serdecznie.
Dzisiaj będzie krótko, bo weny nie mam. Cały dzień sprzątania i jeszcze coś brzuszek ostatnio doskwiera...
Podziękuję jeszcze Danutce za jej 2 punkciki w zabawie u Ilonki :) Buziam ;)
Teraz do rzeczy. Paczuszka poleciała już dawno temu, ale jakoś nie było okazji.
Jako, że paczuszka na święta, więc nie mogło obyć się bez kartki ( wiem, że trochę biedna, ale miałam bardzo mało czasu na jej zrobienie. Za późno się dowiedziałam, że to już, bo moja przesyłka była małym składnikiem większej ;))
Zrobiłam z paseczka jajo i wypełniłam je quillingiem. Do tego quillingowe bazie.
Do karteczki dołączyłam jeszcze po jakieś drobnostce dla każdego członka rodziny. Jako, że najstarsze pociechy lubią rysować (tak przynajmniej wywnioskowałam spędzając z nimi czas przez okrąglutki tydzień ;)), postanowiłam, że otrzymają osobiste szkicowniki. Pierwotnie miały być A4, ale z drugiej strony, skoro tylko dołączyłam się do większej paczki, nie chciałam "zajmować" za dużo miejsca. A4 poszło więc na pół. Wzięłam plik białych kartek ksero i ciach na dwie połówki, zebrałam jeszcze kolorowe, po jednym arkuszu, przecięłam i dołączyłam na końcu szkicownika. Kartki skleiłam magikiem, zabezpieczyłam kawałkiem białego "skaju". Dołączyłam tył i dodałam ozdobioną okładkę.
Poniżej efekt końcowy:
Pozdrawiam serdecznie
Dzisiaj będzie krótko, bo weny nie mam. Cały dzień sprzątania i jeszcze coś brzuszek ostatnio doskwiera...
Podziękuję jeszcze Danutce za jej 2 punkciki w zabawie u Ilonki :) Buziam ;)
Teraz do rzeczy. Paczuszka poleciała już dawno temu, ale jakoś nie było okazji.
Jako, że paczuszka na święta, więc nie mogło obyć się bez kartki ( wiem, że trochę biedna, ale miałam bardzo mało czasu na jej zrobienie. Za późno się dowiedziałam, że to już, bo moja przesyłka była małym składnikiem większej ;))
Zrobiłam z paseczka jajo i wypełniłam je quillingiem. Do tego quillingowe bazie.
Do karteczki dołączyłam jeszcze po jakieś drobnostce dla każdego członka rodziny. Jako, że najstarsze pociechy lubią rysować (tak przynajmniej wywnioskowałam spędzając z nimi czas przez okrąglutki tydzień ;)), postanowiłam, że otrzymają osobiste szkicowniki. Pierwotnie miały być A4, ale z drugiej strony, skoro tylko dołączyłam się do większej paczki, nie chciałam "zajmować" za dużo miejsca. A4 poszło więc na pół. Wzięłam plik białych kartek ksero i ciach na dwie połówki, zebrałam jeszcze kolorowe, po jednym arkuszu, przecięłam i dołączyłam na końcu szkicownika. Kartki skleiłam magikiem, zabezpieczyłam kawałkiem białego "skaju". Dołączyłam tył i dodałam ozdobioną okładkę.
Poniżej efekt końcowy:
Pozdrawiam serdecznie
piątek, 20 marca 2015
Wielkanocny stroik... świecznik? Czemu nie? ;)
Witam Was serdecznie :)
Dzisiaj będzie w końcu świątecznie. A to za sprawą mojego najnowszego dzieła.
Ale po kolei ;)
Pewnego wieczoru powstał sobie kicaczek ;) Żeby nie było,że taki sobie zwykły szarak - niebieski a dlaczego nie ;) W pewnym momencie przypominał niebieskiego kangura, ale trochę przemodelowałam mu uszy i już jakoś lepiej
I stał sobie taki samotny i nie mógł sobie miejsca znaleźć. A ja koniecznie potrzebowałam czegoś nowego do postawienia na stole. Świątecznego oczywiście :) Dodatkowo obczaiłam Ilonkowe wyzwanie wielkanocne. Stwierdziłam, że znowu upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu. Tylko co z tym kicajem zrobić? Zawsze podobały mi się Natalkowe świeczniki, więc postanowiłam i ja spróbować. A, że wielkanocny? Chyba też może być? nie?
Wygrzebałam kawałek tekturki, zakosiłam tubkę po papierze toaletowym (rany jeszcze pół roku temu nawet by mi do głowy nie przyszło, że będę zbierać takie rzeczy ;)) i zabrałam się do roboty. Z tekturki wycięłam koło, tubkę przycięłam tak, żeby sięgała mniej więcej do połowy głowy uchatego. Skleiłam i w ten sposób miałam już bazę. Rulon owinęłam luźno zielonym filcem, tekturkę okleiłam zielonym papierem. Zając miał już swoje miejsce. Pozostało jeszcze dorobić resztę. I tak powstały kolorowe jajca, bazie i kwiatuszki większe i mniejsze. Na koniec jeszcze do tubki napakowałam ręcznika papierowego, tak, żeby świeczka wylądowała na odpowiedniej wysokości. A, no i jeszcze kicajek dostał gałęzie z różowym zielskiem w łapkę. Z resztą widać już na zdjęciu.
A teraz uwaga, bo będzie dużo fot, bo nie mogłam się zdecydować, które wybrać ;) Więc są prawie wszystkie ;)
Najpierw w całości:
A teraz w kawałkach ;)
To tyle ;) I jak Wam się podoba?
Ja dodaję jeszcze Ilonkowy banerek i zmykam odespać ;)
Pozdrawiam Was cieplutko
Dzisiaj będzie w końcu świątecznie. A to za sprawą mojego najnowszego dzieła.
Ale po kolei ;)
Pewnego wieczoru powstał sobie kicaczek ;) Żeby nie było,że taki sobie zwykły szarak - niebieski a dlaczego nie ;) W pewnym momencie przypominał niebieskiego kangura, ale trochę przemodelowałam mu uszy i już jakoś lepiej
I stał sobie taki samotny i nie mógł sobie miejsca znaleźć. A ja koniecznie potrzebowałam czegoś nowego do postawienia na stole. Świątecznego oczywiście :) Dodatkowo obczaiłam Ilonkowe wyzwanie wielkanocne. Stwierdziłam, że znowu upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu. Tylko co z tym kicajem zrobić? Zawsze podobały mi się Natalkowe świeczniki, więc postanowiłam i ja spróbować. A, że wielkanocny? Chyba też może być? nie?
Wygrzebałam kawałek tekturki, zakosiłam tubkę po papierze toaletowym (rany jeszcze pół roku temu nawet by mi do głowy nie przyszło, że będę zbierać takie rzeczy ;)) i zabrałam się do roboty. Z tekturki wycięłam koło, tubkę przycięłam tak, żeby sięgała mniej więcej do połowy głowy uchatego. Skleiłam i w ten sposób miałam już bazę. Rulon owinęłam luźno zielonym filcem, tekturkę okleiłam zielonym papierem. Zając miał już swoje miejsce. Pozostało jeszcze dorobić resztę. I tak powstały kolorowe jajca, bazie i kwiatuszki większe i mniejsze. Na koniec jeszcze do tubki napakowałam ręcznika papierowego, tak, żeby świeczka wylądowała na odpowiedniej wysokości. A, no i jeszcze kicajek dostał gałęzie z różowym zielskiem w łapkę. Z resztą widać już na zdjęciu.
A teraz uwaga, bo będzie dużo fot, bo nie mogłam się zdecydować, które wybrać ;) Więc są prawie wszystkie ;)
Najpierw w całości:
A teraz w kawałkach ;)
To tyle ;) I jak Wam się podoba?
Ja dodaję jeszcze Ilonkowy banerek i zmykam odespać ;)
Pozdrawiam Was cieplutko
Subskrybuj:
Posty (Atom)