Szukaj na tym blogu

wtorek, 31 maja 2016

Co czytasz mamuśko?

Witajcie,
Na początku miesiąca pytanie co czytacie zadała Maguda ze Spuchlikowa. Znowu uraczyła nas piękną Spuchlinką. Tym razem czytającą. Ucieszyłam się i postanowiłam, że i tym razem zabawy nie odpuszczę i... powiem Wam, że niewiele brakowało, a nie dałabym rady. A to czasu, a to pomysłu brak. Wczoraj popołudniu mnie trochę olśniło. I na szybko akcja. Maguda, Twoja Spuchlinka w odbiciu lustrzanym, bo już nie miałam czasu na odwracanie i kolejne drukowanie. To był ekspresowy transfer i ekspresowe malowanie. Na noc zostawiłam tylko pastę do wyschnięcia. Lalę zabezpieczyłam przezroczystym gessem, które niestety ciut moje kolorowanie rozmazało :/ Znacie jakiś niezawodny sposób nałożenia gessa na farbki wodne? A, no właśnie kolorowałam tuszami i farbkami z 13 arts. Kredek się jeszcze nie dorobiłam, a jakoś wygodniej mi było pędzelkiem niż olejnymi pastelami ;)
Mgiełki, rainbow colors, splashe i cała reszta dodawane po kolei dzisiaj między garami. Doglądałam w kuchni obiadu i psikałam, kleiłam i chlapałam ;)

Powiem tak, cudo specjalne nie wyszło, ale jest. Weronice mojej się podoba, zawisło na razie na ścianie ;)

A co czyta ostatnio mamuśka? A no zgadniecie po cytacie ;) Chyba ;)








Tak, wiem, bardzo "ambitna lektura" ;) Ale bardzo przyjemna i jak dla mnie na czasie. Niestety na książki na swoim poziomie czasu kompletnie brak. Obiecuję sobie, że nadrobię jak dziewczynki podrosną ;)


poniedziałek, 30 maja 2016

Marchewkowe Święto Matki ;)

Witajcie,
znowu na ostatni moment, ale też pomysł wpadł mi do głowy w ostatniej chwili. Oj, ciężka ta marchewka, choć uwielbiam w każdej chyba postaci. W ciuchach już mniej, ale na ścianie np. jako dodatek dlaczego nie ;) Ale o co chodzi? a no wiadomo, marchewkowy maj przecież mamy ;)

http://danutka38.blogspot.com/2016/05/cykliczne-kolorki-maj-2016.html





Jak sam tytuł wskazuje,po raz kolejny połączyłam dwa tematy. Nic mi do głowy nie przychodziło, a, że od ślubu obchodzimy z mężem dzień matki podwójnie (no bo mamy dwie ;)), karteczk musiały też powstać dwie. Pierwszą widziałyście (albo i nie ;)) w poprzednim poście, a teraz przychodzę z drugą.
Powiem Wam tylko, że obie kolorystycznie dobierałam do prezentów. Ale o prezentach innym razem :)

A teraz pokazuję karteczkę










Jeszcze z innej beczki. Pewnie zauważyłyście małe zmiany w wyglądzie bloga. Już nie mogłam patrzeć na ten "nagłówek" i w przypływie chęci zrobiłam sobie nowy ;) No a logo na fotach jakoś tak poszło - do kompletu ;)

Kończę już dzisiaj, zmieniam nakarmić Stefana i biorę się za żelazko, bo już woła i prosi ;)

Do następnego razu, paaa

sobota, 28 maja 2016

Zliftowałam kartkę... chyba... pierwszy raz w życiu ;)

Witajcie,
tak, dziś przychodzę do Was z moim kolejnym pierwszym razem ;)
Jakiś czas temu Roma na essowym blogu ogłosiła konkurs na lift jej kartki (o tutaj szczegóły).
Wahałam się jakiś czas, bo niby wyzwanie fajne i wydawałoby się przyjemne, ale ten wieczny brak czasu, no i fajnie się ogląda, co innego zrobić po swojemu. Do teraz się zastanawiam, czy zrobiłam to, co miałam, bo jak już wcześniej pisałam, w życiu wcześniej liftu niczego nie robiłam. Problem z brakiem czasu sam się rozwiązał, bo w końcu dzień matki był i trzeba było karteczki zrobić. Połączyłam więc przyjemne z pożytecznym i spróbowałam.
Zanim Wam moje "cudo" pokażę, powiem tylko, że w życiu nie wpadłabym na to, żeby tak skrapki wymiętosić ;) Roma, dzięki za inspirację :)
Wszystko co papierowe na kartce zrobione z jednego arkusza papieru :) A serwetka tuż pod kwiatem, to stempel, jeden z moich wymarzonych i ulubionych ;)

Kolory zupełnie inne, kwiat i ułożenie też, ale starałam się jakoś nawiązać do oryginału.











Może któraś z Was też się skusi? Jeszcze kilka dni zostało, a chętnych jakoś brak. Szczegóły znajdziecie tutaj
 
 To już tyle na dzisiaj.
Już wkrótce pojawię się z marchewką dla Danki, bo miesiąc się powoli kończy, a ja znowu na ostatnią chwilę...

czwartek, 26 maja 2016

"żyje się tylko raz"... czyli testowanie na odstresowanie ;)

Witajcie,
jakiś czas temu w sklepie typu "wszystko za..." wygrzebałam za dosłownie kilka zł taką oto drewnianą miseczkę



jeszcze tego samego dnia szef mojego męża wyprowadził mnie kompletnie z równowagi... oj dawno się tak nie zdenerwowałam (tak delikatnie powiedziawszy ;)), zaparzyłam więc sobie meliskę i złapałam za michę






No i trochę podziałało. Pracowałam nad michą kiedy tylko miałam na to ochotę i czas. Ot tak, dla odstresowania, przy okazji testowałam nowości . Długo nabierała kształtów, chyba z dwa tygodnie. Dzisiaj efekt odstresowującego testowania wygląda tak (uwaga, znowu zdjęć dużo ;))




A tu nowość u mnie, moje pierwsze nie foamiranowe kwiatuchy - z papieru czerpanego









I spód




Wiem,  że ostatnio stwierdziłam, że już z wyzwaniami daję sobie spokój, ale co tam, moja miska akurat łapie się w temat. Poza tym, prac już zgłoszonych więcej niż 5 - nie będę miała świadomości, żem ostatnia i najgorsza ;) A, że tematem jednego wyzwania m.in. warstwy - pokażę Wam poszczególne "kroki", no, mniej więcej ;)

Najpierw w ruch poszło białe gesso i jeden z moich wymarzonych stempli (taa, spróbujcie idealnie odbić stempel w misce w której ledwo się mieści ;), ale co tam, to, co najważniejsze miało być widoczne, odbiło się dobrze ;))


Potem w ruch poszły farbki 13arts i tusze




Zabezpieczyłam wszystko przezroczystym gesso, przy okazji przetestowałam srebrny pigment z 13arts (taki fajny lekki połysk daje) - a jaki kolor pigmentu dokładnie, dowiecie się na końcu ;)





Następnie w ruch poszedł stempel imitujący spękania (akurat udało mi się uchwycić połysk od pigmentu)


Dalej trochę pasty strukturalnej, mikrokuleczki i tekturki potraktowane brokatowym splashem







Gazy mi zabrakło, poszperałam w apteczce i wykorzystałam bandaż ;)





Następnie przyszła kolej na przetestowanie kolejnej nowości 13arts - ranibow colors (a to dopiero zabawa, sypiesz sobie granulat i spryskujesz wodą, albo najpierw moczysz a potem sypiesz, efekty niesamowite ;)) Posypałam więc bandaż i trochę po bokach miseczki.





Na koniec pochlapałam białym i zielonym splashem, dołożyłam kwiatki, trochę listków i sznurka.

Spód miski wysmarowałam palcem najpierw farbką 13 arts a później pastą satynową Daily Arts. Na koniec znowu stempel imitujący efekt spękań i gotowe :)

Żeby jeszcze nie było wątpliwości, pokażę Wam większość użytych mediów :)










Tu komplet na spód miski :)



 Uff, to już wszystko ;)

Miskę zgłaszam na wyzwania

Essy-floresy - media są, warstwy też, niebanalnie, mam nadzieję, też jest ;)

http://essy-floresy.blogspot.co.uk/2016/05/wyzwanie-11.html

I Skarbnica Pomysłów - nawet trochę więcej niż trzy media ;)

http://skarbnica-pomyslow.blogspot.com/2016/05/wyzwanie-5-media-w-ruch.html





To już tyle na dzisiaj. Zmykam nakarmić dzieciaki ;)
Paaa