No wiem, pomarańczowego mi zabrakło, i trochę za dużo brązowego... Ale o co chodzi? A no o kolorki comiesięczne.
W zeszłym miesiącu podpadłam, bo nie wyrobiłam niestety. W tym na szybko wczoraj podziałałam. Znaczy przynajmniej próbowałam. Ten brąz tak mi się na tę kartkę cisnął i nie chciał odpuścić, że odpuścić, to musiałam ja i go przywalić ;)
Pod brązowym na prawdę jest żółte tło, niestety na fotkach wyszło prawie, że białe :/
Żeby jakoś się "wybielić" i nadrobić zrobiłam żółty środek ;)
Mam nadzieję, że Stefan przełknie jakoś. Stefciu, ten brąz, to od tego drewna, co się jeszcze nie spaliło... ;)
Milusia, chociaż w goracych kolorach, karteczka.
OdpowiedzUsuńogniście jest a o to chodziło !!
OdpowiedzUsuń:) Świetnie sobie poradziłaś z wyzwaniem.
OdpowiedzUsuńTo wykombinowałaś rewelacyjna kartka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 😊
Fajna urodzinowo-ognista karteczka:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)))