Witajcie,
dzisiaj w domu mamy święto. Nasza Weronika dzisiaj skończyła sześć lat.
Wymarzyła sobie lalkę (z bajki). Mama na głowie stanęła, zaangażowała dwie ciocie. Jedną w Londynie - kupiła, a druga przywiozła. Radość dzisiaj była ogromna.
Przedstawiam Wam więc główną bohaterkę dzisiejszego posta. Oto ona - Gigi Grant we własnej osobie ;)
Pamiętacie mój pierwszy żółty chustecznik? Tak ten z czerwonymi quillingowymi kwiatkami. Już wtedy Werka poprosiła, czy nie zrobiłabym jej też takiego "pudełka na chusteczki". Tak, chusteczki u mojej Werki to podstawa. Pudełko na łóżkowej półeczce stać obowiązkowo musi. Skorzystałam więc z okazji na na urodziny zrobiłam chustecznik. A dlaczego pokazałam Wam Gigi? A no dlatego, że jej podobizna widnieje na chusteczniku. Z resztą jej siostry także. W szczegóły nie będę się zagłębiać, trzeba by zobaczyć bajkę, ale po krótce: Gigi jest córką dżina, mieszka w lampie i spełnia dla odmiany 13 a nie 3 życzenia. Ma też siostrę, tę złą, która jak to zawsze bywa, na końcu staję się tą dobrą. Postanowiłam więc obie umieścić na "pudełku".
Grafiki znalazłam gdzieś w internecie (wielki wujek google ;)).
Ale powiem Wam, że dużo nauk wyniosłam z pracy nad tym chustecznikiem, bo błędów narobiłam, a czasu na zaczynanie od nowa już nie było. Skończyłam wczoraj około północy. Jak to mówią "pewnej szacownej części ciała" nie urywa, ale dziecko uszczęśliwione i to to chodziło ;)
Powiem jeszcze tylko tyle, użyłam dwóch farb - metalicznych z 13 arts. Piękne są, niestety ciągnęły mi smugi i lakier je rozpuszczał. Spryskałam lakierem do włosów - przedobrzyłam, przesadziłam, ściekały razem z lakierem. Wysuszyłam, ale i tak gdzieniegdzie razem z lakierem ciągnęłam farbę. Cóż, nie wszystko musi zawsze wychodzić idealnie ;)
Do kompletu zrobiłam jeszcze kartkę. Również z Gigi, a jak! To mój pierwszy shaker card. Zamiast cekinów do okienka wrzuciłam mikrokuleczki - różowe i niebieskie (pomysł z kuleczkami zapożyczyłam z inspiracji z jakiegoś bloga - nie pamiętam, bo to wieki temu było ;) ). Dzisiaj utwierdziłam się w przekonaniu, że shaker card to świetny pomysł na kartkę dla dziecka. Obie dziewczynki, i młodsza i starsza bawiły się nią grzechocząc :)
I dla udowodnienia, że te kuleczki są zamknięte i się ruszają ;)
I jeszcze wszystko razem:
A tu moja solenizantka wieczorem z karteczką w ręce. Chciałam ją złapać, bo akurat bawiła się kartką, ale mnie zauważyła i zapozowała ;)
To już tyle na dzisiaj. Musiałabym zabrać się za kolejną urodzinową kartkę, ale jakoś weny i chęci brak, więc jutro pewnie będzie szaleństwo... znikam więc odpoczywać, do następnego razu... paaa
Po pierwsze 100 lat dla solenizantki , taka uśmiechnięta buzia to bezcenne.
OdpowiedzUsuńPrezenty cudna , zrobione własnoręcznie i to się liczy. Wg mnie chustecznik wyszedł całkiem fajnie, podoba mmi się to cieniowanie w kolorkach laleczki . Kartka genialna a całośc prezentu wygląda świetnie.
Pozdrówka
Buziaki dla Werki.
OdpowiedzUsuńAleż słodki ten zestaw. Przyznaję, że o bajce nie słyszałam, ale już mi się podoba ;-). O shaker card pierwsze słyszę, też się zainteresowałam. Całość rewelacja!
Idealnie skomponowany prezent, po prostu idealnie, cudnie to zgrałaś kolorystycznie, a solenizantka jest przesłodka i urocza:)
OdpowiedzUsuń