Zła trochę jestem na siebie, bo chciałam idealnie, a wyszło... jak to zawsze w moim przypadku, czyli jak robię na łapu capu, to wszystko równiutkie i cacy. Jak się staram i cuduję, to potem krzywizny mi wychodzą :/ Czasu mało, więc i na poprawki szans nie było. Poprawiłam ile się dało...
Nie będę więcej już truć, tylko pokazuję od razu:
A przy okazji powstał jeszcze malutki kwiatuszek w sam raz na kartkę ;)
Poczyniłam jeszcze kartkę urodzinkową. W zasadzie, to na roczek, ale czasu jak zwykle małoo (ehh, dzisiaj prace średnio udane, ale takie też czasem wychodzą, a ja początkująca w kartkach, więc wybaczcie ;)). Ale, misiaka ( 3D) chciałam Wam pokazać :) Radochę miałam jak go kleiłam, jak dziecko normalnie ;)
I jeszcze się Wam pochwalę jaka to "zdolna", zakręcona kucharka ze mnie. Chciałam umyć michę z zakwasu, więc przełożyłam go do słoika zaraz po karmieniu. Przykryłam papierowym ręcznikiem i zabezpieczyłam gumką. A po godzinie zastałam taki widok:
A to jeszcze nie koniec, teraz, to już całkiem wygląda...
Tak, mądra niesłychanie jestem ;) zamiast wziąć większy słoik...
Młodsza zaś zwiewa z łóżka zamiast spać, więc kończyć już muszę ;)
Pozdrawiam Was cieplutko:)
Fajne dekoracje;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńno i super wyszły Aniołki opakowanie do nich , karteczka słodziokowa, w sam raz na roczek :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki, no aniołki tak, ale pudełko... ehhh...
UsuńWiki ( nie wiem czy lubisz taką formę swojego imienia) zwyczajnie się ubawiłam czytając ;-) Katujesz sama siebie, a prace po prostu piękne, pudełko szalenie mi się podoba, zawieszki świąteczne też, a misio ,misio słodzieńki :-) Co do Twoich podbojów kulinarnych, po prostu jesteś
OdpowiedzUsuńprzeurocza ;-))) Masz małe dzieciaczki, obowiązków moc, dodatkowo robótkujesz w wolnych chwilach i jeszcze ambitne specjały na zakwasie BRAWO :-)
Jak najbardziej Wiki :) Przez całą podstawówkę wołali mnie Wikcia brrr... aż do dzisiaj mnie krzywi ;) Od początku liceum już sygnalizowałam, że Wiki i już ;)
UsuńDziękuję :) Pudełko właśnie mi trochę krzywe wyszło :/ Na zdjęciach tak nie widać ;) A kartkę zdecydowałam się pokazać właśnie ze względu na misiaka (jeszcze mam 3 inne w zanadrzu (misie), czekają na okazję ;) )
Zakwas niejako z przymusu. Moja Matusia miała skazę białkową i po kupnym pieczywie ją wysypywało. Nie pozostało mi nic innego jak zacząć samej chlebuś piec. Mam sprawdzone swoje dwa przepisy i tak od maja chleb kupowaliśmy tylko na wczasach ;) Skazy na mleko już nie ma (jedynie po tranie skórka taka sucha i szorstka się robi), ale jak tu wrócić do kupnego, skoro już nauczyliśmy się do pychotka swojskiego chlebka. A aż tyle czasu to nie zajmuje wbrew pozorom :)
Oj, Wiktorio, co za cuda nam, znowu zaserwowałaś. Aniołki, mimo Twojego niezadowolenia, wyszły dobrze. Karteczka urodzinowa bardzo misiowata, z tym wnętrzem quillingowo-wstążeczkowym, pudełeczko świetnie ozdobione. Jednym słowem: ekstra.) Ten zakwas bije wszystko na głowę; dobrze, że udało Ci się to obfocić, bo wyobrażam sobie, jak musiało wyglądać, gdy to zobaczyłaś. Na błędach się uczymy, czasem się przeliczamy, ale to tylko na dobre nam wychodzi.
OdpowiedzUsuńPokazuj więcej, takich "kwiatków", są świetne i mało kto odważa się na ich pokazywanie, a takie jest życie.
Trzymaj się, Ty rozrabiako.)
Dziękuję, ale kartka nie ma nic z quillingu, tu akurat poszłam na "łatwiznę" i wszystko gotowe już wykorzystałam. No dobra, misiaczek był w częściach hihi.
UsuńNo widzisz głupawka jakaś mi się ostatnio udziela. To chyba jakieś naturalne odreagowanie na ten domowy szpital, żeby nie zwariować... ;)
Aniołki wyszły świetnie ! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili :)
http://adtadtadta.blogspot.com/
Dziękuję :)
UsuńJuż odwiedziłam, zapisałam się do obserwatorów :) Cuda!
Pudełko pięknie ozdobione:-) jestem fanką wszelkich pudełek więc tym bardziej jestem zachwycona :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję :) Ja uwielbiam sutasz. Tylko oglądać, bo nawet nie miałabym odwagi spróbować zrobić.
UsuńMiło mi, że postanowiłaś dołączyć do mojego grona obserwatorek :) Masz we mnie też fankę :)
Aniołki bardzo ulotne,
OdpowiedzUsuńchoć dłuuugo musiałam przekonywać samą siebie, ze to co mnie się oczkami wydawa, jednakowoż nimi nie jest :-D
Chlebek kiedyś piekłam i zazdraszczam,
zarzuciłam ten proceder z braku czasu, odzwyczajanie się od spania zwyczajnie się nie powiodło! ;-/
A ja się zastanawiam i przypatruję gdzie Ty oczy widzisz ;) Już wiem... niezłe potworne gęby :)
UsuńA co do chlebka, to na pszenny mam taki przepis, że w dzień robię. Trwa to kilka godzin. Tyle z nim roboty, że trzy razy co godzinę trzeba go odgazować (rozpłaszczyć i poskładać w kopertę). Za trzecim razem już uformować bochenek i za godzinę do piekarnika. Jak około południa zacznę to na kolację mamy jeszcze letni chrupiący chlebuś.
Taki to już los mamuśki! Wiem coś o tym bo moje dzieci dzieli tylko 1 rok i swoje przeżyłam. Podziwiam Cię że masz jeszcze czas na swoje pasje. Aniołki wyszły świetnie a pudełko też ładnie wygląda. Karteczka - śliczna, szybko robisz postępy! A "wpadki" w kuchni zdarzają się każdemu, no może oprócz tych co nic nie robią.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam buziaczki dla Ciebie i dzieciaczków!