Witam Was :)
Długo mnie nie było. Prawie 2 tygodnie chyba. Podczytywałam czasem tylko na telefonie, co tam dziewczyny za cudeńka utworzyły, jedynie u Beatki nie wytrzymałam, bo mi się ciśnienie podniosło (w jakiej sprawie chyba wszyscy wiedzą). Zagoniona okropnie, ale udało mi się umyć okna i na tym koniec moich świątecznych porządków. Do okien musiałam mamę wzywać, bo mam małą "himalaistkę" w domu - im wyżej, tym lepiej... Tydzień temu powstały pierniki ale o tym w innym poście. Tak, trochę mi się nazbierało, bo czas mnie strasznie gonił. No właśnie w 1,5 tygodnia musiałam wyczarować "małe" co nie co ;)
Dzisiaj moja Weronika miała pierwszą przedszkolną Wigilię i zgodnie z przedszkolnym zwyczajem przyszedł czas na wykombinowanie czegoś na podarunek dla wychowawczyni i pań dyrektorek. Pierwotnie chciałam zrobić aniołka na stożku (o tego
klik), ale na warsztatach bombka ( o ta
klik) zrobiła taką furorę, że stwierdziłam, że powstaną bombki. A, że przedszkole ma bardzo sympatycznego patrona, którego wszystkie chyba pamiętamy z dobranocek, postanowiłam go na bombkach umieścić. Zakupiłam szybko mniejszą kulkę, bo czasu mało, powstał pierwszy mały misio, przypasowałam do kulki i jest! pasuje. Przyszpiliłam biedaka (chociaż jakoś nie narzekał ;)) i zabrałam się do roboty.
Wczoraj wieczorem (w zasadzie, to nocą skończyłam ostatnią bombkę). Wyglądają tak samo, ale jak się przyjrzeć, to każda inna. W końcu, to handmade a nie maszynówka ;)
Dobra, nie paplam już tyle, bo kto przez to przebrnie :P, pochwalę się moimi dziełami ;)
Myślę, że chyba źle nie wyszły. Nieskromna znowu będę i się pochwalę, że pani dyrektor jak mnie popołudniu słyszała, to specjalnie wyszła pochwalić :) Miło mi się bardzo zrobiło :) Nawet bombeczka pojawiła się na stronie przedszkola :) Ehh... koniec tego samozachwytu ;)
Bombeczki delikatne, więc trzeba je do czegoś spakować, no i przydałaby się kartka z życzeniami. Więc padłam na pomysł zrobienia takiego pomieszania pudełka z kartka, choć nie jest to typowy exploding box. Może bardziej byłby w środku wycackany, ale zwyczajnie czasu mi zabrakło. Efekt chyba nie jest aż tak zły. Swoją funkcję spełniło.
Tak się reprezentowały w środku. I wybaczcie, wiem, że jedno jest bokiem, ale ono słabe jak ja dzisiaj (nie ma to jak pospać całe 2,5 godziny). No i jedno inne w środku, bo pani w sklepie tylko po dwa arkusze miała (:/) a mi się przecież spieszyło.
Poniżej fotki z zewnątrz. Bombeczki czekają już w środku :)
Żeby się nie rozwalało zapakowałam wszystko w celofan. Na koniec jeszcze zachciało mi się dla ozdoby przywiązać po znanym już chyba wszystkim aniołku. Tylko takim o połowę mniejszym :)
Będzie dodatkowa zawieszka na choinkę.
Niezły elaborat dzisiaj tutaj puściłam. Jeżeli ktoś dotarł do tego momentu, to podziwiam ;)
Jutro muszę jeszcze dwie kartki zrobić, ale od niedzieli mam nadzieję wracam na dłużej i Was wszystkie poodwiedzam.
Z kręceniem niestety kilka dni przerwy, bo bombeczki w szybkim tempie przypłaciłam podpuchniętym nadgarstkiem i bólem momentami az po sam łokieć :/ No to oszczędzam na razie prawą rączkę :) Tylko moje szarości znowu się opóźniają...
Tymczasem pozdrawiam Was serdecznie :)